Rupniów – konspiracja 1939 – 1941 w  Szkole Powszechnej na Bednarkach

Tragiczne losy kapitana Wacława Szyćko

Późną jesienią 1939 r., na dworcu kolejowym w Tymbarku z pociągu wysiadł osobliwie ubrany jegomość. Jak wspominali pierwsi konspiratorzy, miał odzienie turysty z wyjątkiem półbutów, które po kilku dniach marszu w górskim terenie znajdowały się w opłakanym stanie. Owego jesiennego popołudnia, turysta, rozpoczął wspinaczkę południowymi stokami góry Zęzów. Po zdobyciu szczytu, zszedł na skraj lasu, nad potok Bednarka. Tam w jednym z drewnianych domów „u Świątka” znajdowała się Szkoła Powszechna w Rupniowie. Turystą okazał się był oficer 74. Górnośląskiego Pułku Piechoty w Lublińcu – kpt. Wacław Szyćko. Przybył w odwiedziny do swojej żony Marii z domu Geisler, pochodzącej z Nowego Sącza, nauczycielki w rupniowskiej szkole. Kpt. Szyćko jako członek organizacji konspiracyjnej Służba Zwycięstwu Polski na spotkaniu w Krakowie otrzymał polecenie organizowania „roboty konspiracyjnej” na Ziemi Limanowskiej. Jego zwierzchnikiem był znajomy oficer z czasu służby w Lublińcu – mjr Franciszek Żak „Franek”. Za pośrednictwem nauczycielek Szkoły Powszechnej w Dobrej: Józefy Cieślak oraz Ireny Kolarz, Maria Szyćko skontaktowała męża z oficerami rezerwy, ukrywającymi się w okolicy Skrzydlnej i Dobrej. Ppor. Jan Cieślak „Maciej” oraz ppor. Jan Grzywacz „Sowa” rozpoczęli tworzenie zrębów konspiracji w Skrzydlnej jeszcze w listopadzie 1939 r. W grudniu tego samego roku do organizacji przystąpiła właścicielka dworu w Tymbarku – Zofia Turska oraz zarządca majątku Marian Prökl. Dworski tartak wykorzystano na skrytkę broni, zgromadzonej późną jesienią 1939 r. Część uzbrojenia pochodziła z rejony góry Grodzisko, pozostawiona po 156. pułku piechoty. Kpt. Szyćko uzyskał fikcyjne dokumenty na nazwisko Wacław Orłowicz, zatrudniony jako leśniczy w majątku Turskiej w lasach Mogielicy. Budynek choć wielokrotnie przebudowywany, stoi do dzisiaj na tzw. Wyrębiskach Zalesiańskich przy zielonym szlaku, prowadzącym na Mogielicę. Kpt. „Szyćko” wraz z „Maciejem” i „Sową” przemierzali Beskid Wyspowy wzdłuż i wszerz, odbierając pocztę z punktów kontaktowych, organizując tzw. „piątki” konspiracyjne. Wszystkie działania miały na celu przygotowanie podziemnej administracji, melin  i lokali dla osób poszukiwanych. Dla oficerów i żołnierzy Wojska Polskiego, chcących udać się do powstającej polskiej armii we Francji. Konspiratorzy przeciwdziałali propagandzie wroga, ostrzegali przed terrorem ze strony niemieckiego okupanta. Wydawano podziemną prasę, prowadzono nasłuchy zagranicznych stacji radiowych. Wiosną w domu Aleksandra Günthera w Skrzydlnej (gdzie mieszkał Jan Grzywacz) doszło do powstania pierwszej Komendy Związku Walki Zbrojnej „Lelek” Limanowa. Komendantem został kpt. Szyćko, jego zastępcą ppor. Grzywacz, oficerem organizacyjnym ds. wywiadu – ppor. Cieślak. W latach 1940-1941 powstały pierwsze placówki ZWZ w Dobrej, Tymbarku, Kamienicy, Ujanowicach, Limanowej, Mszanie Dolnej, Jodłowniku i Niedźwiedziu.  Konspiracja rozwijała się stabilnie do wiosny 1941 r. Wobec „wsyp” na terenie Nowego Sącza, których szczęśliwie uniknął mjr Franciszek Żak, zagrożenie dekonspiracją znacząco wzrosło. W kwietniu 1941 r., z polecenia Komendy Okręgu ZWZ Kraków, kpt. Szyćko tymczasowo przejął obowiązki komendanta Inspektoratu ZWZ „Sarna” Nowy Sącz od mjr „Franka”. Ten ostatni w związku z licznymi, „spalonymi” kontaktami oddał się do dyspozycji władz Okręgu.

Obława na komendanta

Nie upłynął miesiąc od nominacji gdy nowosądeckie Gestapo uderzyło w limanowską ZWZ. Józef Bieniek, sądecki regionalista, zbierając relacje od członków konspiracji, powoływał się na teorię pewnego przypadkowego zdarzenia. Mianowicie, żona kpt. Szyćko, Maria, podróżowała koleją do rodziny w Nowym Sączu. Przy okazji rozwoziła pocztę konspiracyjną. W czasie tych czynności została zauważona przez jednego z konfidentów Gestapo. Ci zaś często podróżowali pociągami między Nowym Sączem a Chabówką. Niezwykła uroda Marii oraz odwiedziny kilku lokali doprowadziły do powstania szeregu nieszczęśliwych wypadków. W sobotę, 17 maja 1941 r., w godzinach popołudniowych, Gestapo przeprowadziło rewizję mieszkania w budynku szkoły na Bednarkach. Oprócz Marii zatrzymano mężczyznę legitymującego się dokumentami na nazwisko Orłowicz, który pracował jako leśniczy na Mogielicy. W tym miejscu należy dodać, że kpt. Szyćko co jakiś czas odwiedzał żonę aby pobrać żywność, pocztę oraz zmienić odzież. Niemcy byli przekonani, że Maria bierze udział w konspiracji, natomiast Orłowicza, zabrano aby się upewnić kim jest. Po latach, z dalekiej Australii, Maria napisała kilka zdań na temat tej dramatycznej, ostatniej podróży z aresztowanym mężem przez Beskid Wyspowy do siedziby Gestapo w Nowym Sączu: […]Jechaliśmy w cudownej scenerii majowej nocy, w poświacie księżyca i śpiewie słowików, pełni rozpaczy i najgorszych przeczuć. On po śmierć w oświęcimskim piekle, poprzedzoną wieloma miesiącami tak potwornych tortur śledczych […] Ja zaś – po pięć lat obozowej poniewierki[…]. Maria Szyćko przeżyła pobyt w więzieniu Gestapo oraz tułaczkę po obozach koncentracyjnych. Po wojnie wyjechała do Australii, gdzie wyszła za Alfonsa Butowskiego. Funkcjonariusze Gestapo zdekonspirowali kpt. Szyćko. Ten zdając sobie sprawę, że los jest przesądzony, postanowił działać. Przed wojną odbywał służbę w 1. Pułku Strzelców Podhalańskich w Nowym Sączu. Miasto znał dobrze. W czasie konwojowania z więzienia do siedziby Gestapo, choć skuty, ogłuszył konwojenta i zbiegł w kierunku Dunajca. Chciał przepłynąć rzekę i ukryć się w wiklinie na drugim brzegu. Fatalny zbieg okoliczności sprawił, że w Parku Strzeleckim uciekinier trafił na grupę żołnierzy węgierskich, grających w piłkę. Ci zaś zatrzymali go, oddając w ręce niemieckie. J. Bieniek zebrawszy relacje od świadków tamtych zdarzeń tak opisał konsekwencje nieudanej ucieczki: […]Mszcząc się za próbę ucieczki – gestapowcy tak zmasakrowali kapitana, że odbite od kości ciało gniło i odpadało całymi płatami[…]. Kpt. Szyćko przetrwał tortury, ostatecznie we wrześniu 1941 r., trafił do KL Auschwitz, gdzie zginął 21 września 1942 r. Kpt. Szyćko został upamiętniony na tablicy w kwaterze wojennej, na cmentarzu parafialnym w Tymbarku.

Źródło:

Bieniek J., W kręgu Beskidów i Gorców, Szkic do dziejów wojskowego ruchu oporu Ziemi Limanowskiej – część I [w:] Rocznik Sądecki, t. XVII, Nowy Sącz 1982,

Bieniek J., Ucieczki z więzienia [w:] Almanach Sądecki, Nowy Sącz 1993, nr 5,

Rysiówna Z., Z przeżyć okupacyjnych [w:] Rocznik Sądecki, t. IX, Nowy Sącz 1968.

Przewiń do góry